***********************************************************************************************************************
   
  DOBRY H U M O R.........!!!!!
  dowcipy o policjantach
 






Jedzie sobie facet Mercedesem i widzi, że na poboczu stoi Syrenka z podniesioną maską. Facet myśli sobie "wezmę gościa no hol". Zjechał na pobocze, i mówi do faceta:
- Jak zapali to niech pan zamruga światłami.
Nagle obok nich przejechało ze świstem BMW. Kierowca Mercedesa krzyczy:
- Jak to BMW ma być szybsze od Mercedesa?! Nigdy!
Wskoczył do samochodu i ruszył z piskiem opon. Gdy tak ścigali się ze sobą nie zauważyli stojącego na poboczu policjanta. Policjant nadaje przez radio:
- Niesamowite! Na trasie E456, jadą Mercedes i BMW z prędkością 200 km/h!!!
- No i co w tym niesamowitego?! - odpowiada głos z radia.
- No to, że za nimi jedzie Syrenka i mruga światłami, żeby ustąpili jej z drogi!



Trzech nauczycieli za czasów RFN chciało wyjechać za granicę, ale potrzebne im były zaświadczenia od policji, że mogą opuścić granicę. Poszli więc na komendę i wchodzą po kolei. Pierwszy wszedł nauczyciel z gimnazjum i za chwilę wychodzi. Pozostali od razu pytają:
- Dostałeś pozwolenie czy nie?
On na smutny odpowiada:
- Nie dostałem
Wchodzi drugi nauczyciel z liceum... Za chwilę wraca i ta sama sytuacja: nie dostał.
Wchodzi trzeci nauczyciel ze szkoły specjalnej. Nie ma go z pięć minut... W końcu wychodzi zadowolony, że dostał pozwolenie. Koledzy zdziwieni pytają się jak on to zrobił, a on na to mówi tak:
- Podszedłem do policjanta, położyłem mu podanie na biurku i mówię mu: "Tu podpisz i jeszcze tu i tu, tak jak cię w szkole uczyłem"



Idzie człowiek przez most i widzi policjanta wyrywającego płyty z chodnika i rzucającego je do rzeki. Oburzony mówi:
- Jak panu nie wstyd! Pan, stróż porządku dewastuje chodnik!
- Co tam chodnik - odpowiada policjant - Patrz pan, rzucam kwadraty, a tam się kółka robią!

Dlaczego, gdy strzelono w głowę policjantowi, ów policjant jeszcze 3 dni chodził?
- Bo kula 3 dni szukała mózgu.


 

 

Dwóch policjantów stoi na ulicy z przepięknym, olbrzymim owczarkiem niemieckim. Przechodzą obok nich dwie baby. Po pewnym czasie odzywa się jeden z policjantów:
- Ty słuchaj, wiedziałeś, że nasz pies ma dwa chu*e?
- Jak to, skąd to wytrzasnąłeś?
- Jedna z tych bab powiedziała do drugiej: "widziałaś tego psa z dwoma chu**mi?"


 

 

Wpada policjant do cukierni i mówi:
- Poproszę tort!
- Pokroić na sześć kawałków, czy na dwanaście?
- Na sześć, bo dwunastu nie zjemy...


 

 

W kosmos wysłano małpę i policjanta. Pierwszą kopertę z zadaniami otworzyła małpa: "Nacisnąć przycisk, włączyć akumulatory, przeprowadzić badania".
Po chwili kopertę przeznaczoną dla siebie otworzył policjant:
"Nakarmić małpę, położyć się spać".


 

 

Na dworcu PKP policjant podchodzi do kasy i prosi o bilet do Koluszek:
- Normalny? - pyta kasjerka.
- A co, wyglądam na idiotę?


 

 

Do studenta siedzącego w parku na ławce podchodzi policjant.
- Co pan robi na tej ławce?
- Kontempluję.
- Jak ci przyłożę w mordę, to zaraz będziesz prosto pluł!


 

 

Policjant chwali się narzeczonej:
- A poza tym czytam bardzo dużo książek.
- Naprawdę? Czytałeś Norwida?
- Nie. A kto to napisał?


 

 

Dwóch policjantów idzie z aresztowanymi do lekarza. Lekarz pyta pierwszego aresztowanego:
- Jak się pan nazywa?
- Wiesław Maj.
- A pan? - zwraca się drugiego.
- Zygmunt Maj.
- A wy co? - lekarz pyta policjantów.
- Policjanci z Majami.


 

 

Żona do policjanta:
- Czemu chodzisz nagi po pokoju?
- Przecież i tak nikt dziś do nas nie przyjdzie.
- Więc dlaczego masz na głowie czapkę policyjną?
- Bo a nuż ktoś do nas wpadnie...


 

 

Komendant policji zwołał zebranie swoich podwładnych i oznajmia:
- Krąży o nas wiele dowcipów, ale nie przejmujcie się tym. I tak 99 procent tych dowcipów jest niezrozumiałych.


 

 

Policjant wchodzi do sklepu i prosi o dwa sznurowadła.
- Jakie?
- Jedno lewe, drugie prawe!


 

 

Wieczorem żona pyta policjanta:
- Wziąłeś prysznic?
- No tak! Ile razy coś zginie, zawsze jest na mnie!


 

 

Policjanci zastanawiają się co kupić swojemu szefowi na jego urodziny.
- Może książkę?
- Eeee. Książkę to on już ma.


 

 

Do zataczającego się jegomościa podchodzą dwaj policjanci.
- Dokumenty proszę - mówi pierwszy.
- Nie mam.
- No to idziemy - mówi drugi.
- No to idźcie.


 

 

Policjant zatrzymuje przechodnia.
- Proszę się wylegimi... wylemigi... wyligi... A zresztą, niech pan idzie do domu, mam dziś dobry humor!


 

 

Sierżant pokazuje przyszłym policjantom pistolet maszynowy.
- To jest automat.
- Automat? - dziwi się jeden z aspirantów - A gdzie jest otwór na monetę?


 

 

Dlaczego policjanci noszą pałki długie i krótkie?
- Jeśli idzie dziesięciu policjantów i jeden nasz, to oni wyciągają te krótkie i go biją. Jeśli natomiast idzie dziesięciu naszych i jeden policjant, to on wyciąga tą długą pałkę i ślepego udaje.


 

 

Dwóch zomowców leje w lesie, nagle jeden mówi:
- Ej stary, co Ty tak bezszelestnie lejesz?
- Bo leję po spodniach.
- A nie szkoda Ci spodni?
- Nie, bo leję po Twoich.


 

 

Przychodzi policjant do domu, żona otwiera mu drzwi a on od razu łup jej prawego sierpowego na twarz, potem poprawił lewym prostym, żona pobita pyta:
- Co wyście tam dzisiaj robili?
- Uczyliśmy się boksu.
Na drugi dzień policjant wraca do domu, żona mu otwiera, a on znowu od razu kopie ją prosto w twarz potem seria ciosów prostych w przeponę, żona zmaltretowana pyta:
- Stary a coście dzisiaj robili?
- Uczyliśmy się KARATE.
Trzeciego dnia policjant wraca do domu, żona ostrożnie otwiera mu drzwi, patrzy ... a policjant ma rękę na temblaku, twarz pokiereszowaną, nogą powłóczy, żona przerażona pyta:
- O boże! A coście dzisiaj robili?
- Uczyliśmy się jeść nożem i widelcem - odpowiada policjant.

Idzie ulicą pewien pan i zauważa gliny. Podchodzi do jednego z policjantów i się pyta:
- Przepraszam czy można powiedzieć do policjanta osioł?
- Oczywiście że nie, bo dostanie pan mandat za obrazę władzy
- Aha, a czy mogę do osła powiedzieć policjant?
- To pan może
- Aha, dziękuje panie policjancie

 

 


 

 

- Z czego żyjecie? - pyta policjant jakiegoś podejrzanego typka.
- Z zakładów!
- Co to znaczy "z zakładów"?
- Normalnie. Zakładam się z kimś i wygrywam.
- Zawsze?
- Zawsze!
- No to załóżmy się. Chciałbym się przekonać, czy mówicie prawdę.
- Mogę się założyć, że mam na dupie swastykę.
- Nie wierzę - stwierdza policjant.
- Załóżmy się o dychę!
- W porządku.
Poszli do jakiegoś kąta. Mężczyzna ściągnął spodnie, wypiął tyłek, a policjant nachylił się nad nim i uważnie go ogląda. Wreszcie z triumfem woła.
- Wygrałem! Nie masz żadnej swastyki! Należy mi się dycha!
Mężczyzna płaci, a policjant zadowolony zauważa:
- No i co się tak chwaliliście, że wygrywacie każdy zakład?
- Bo wygrałem!
- Jak to?
- Widzi pan władza tych pięciu kolesiów po drugiej stronie ulicy?
- Widzę!
- Właśnie się z nimi założyłem o stówę, że mi pan władza do dupy zajrzy...

Jedzie kierowca ciężarówki i widzi zielonego ludzika. Pyta się ludzika:
- czemu stoisz na ulicy?
- jestem bardzo głodny i jestem pedałem
Dał mu kanapkę i pojechał dalej. Spotyka czerwonego ludzika. Pyta się ludzika:
- czemu stoisz na ulicy? - chce mi się pić i jestem pedałem
Dał mu picie i pojechał dalej.
Widzi niebieskiego ludzika. Wkurzony wysiada i pyta:
- a ty pedale czego chcesz?
- prawo jazdy i dowód rejestracyjny

 

 


 

 

Idzie dwóch policjantów. Nagle jeden znalazł lusterko, patrzy i mówi:
- O! moje zdjęcie!
Drugi bierze i mówi:
- No coś ty, to moje zdjęcie!
Pokłócili się i poszli na komendę. Tam trafili na komendanta, który postanowił autorytatywnie rozstrzygnąć spór. Spogląda i mówi:
- No co wy, chłopcy, swego komendanta nie poznajecie?
- A w ogóle, to po cholerę wam moje zdjęcie, co?
I zabrał lusterko do kieszeni. Po powrocie do domu przebrał spodnie.
Później córka go pyta:
- Tato, możesz mi dać trochę pieniędzy?
Komendant:
- A weź sobie ode mnie z kieszeni.
Córka poszła, i znalazła w kieszeni lusterko, i woła do matki:
- Mamoooo! Widziałaś, tato nosi w kieszeni zdjęcie jakiejś laski!
Matka przybiegła, patrzy i mówi do córki:
- Coś ty, to jakaś stara rura!


 

 

Idzie dwóch milicjantów. Wyciągają kanapki, jeden w tym momencie przeszedł na druga stronę jezdni. Drugi idzie za nim i go pyta:
- Dlaczego przeszedłeś? - Na to tamten:
- Bo dentysta kazał mi jeść drugą stroną.

Idzie dwóch policjantów na patrolu.Jeden zauważa na ziemi lusterko i je podnosi.Patrzy i mówi do drugiego:
-Patrz!!Moje zdjęcie!!
A ten drugi patrzy i mówi:
-No co ty gadasz,przecież to moje zdjecie!!
No i tak się kłócą.Idą do komendanta,żeby spór rozstrzygnął.Ten bierze lusterko i mówi:
-No co wy,komendanta nie poznajecie??
Wkłada lusterko do kieszeni i idzie do domu.W domu się przebiera i kładzie przed telewizorem.Przychodzi do niego córka i mówi:
-Tato,daj mi na kino
-Poszukaj w kieszeni spodni od munduru
No to córka szuka pieniędzy i wyjmuje lusterko.Patrzy na nie i krzyczy:
-Mamo!!Tata nosi w kieszeni zdjęcie jakiejś laski.Matka podchodzi patrzy i mówi:
-To przecież jakas stara rura!!!!



Policjant zapisał się do biblioteki.Pierwszą książką,jaką wypożyczył była książka telefoniczna.
Gdy ją oddawał, bibliotekarka zapytała:
-I jak,spodobała się panu?
-Cóż...Akcja może niezbyt szybka,ale ilu bohaterów!

 

 


 

 

Zatrzymuje milicjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta:
- Widzę że nie pracujemy - mówi milicjant.
- Niieee pracujemy - potwierdza student.
- Opier**my się .. - mówi milicjant.
- Opier**my się - potwierdza student.
- O!? Studiujemy - rzecze policjant.
- Nieeee, tylko ja studiuję... - odpowiada student.


 

 

Po szkoleniu ogólnym egzamin. Grupka milicjantów wysłała najbardziej obrytego. Po chwili wychodzi.
- I co, co?
- Pestka. Jedno pytanie: jaka jest stolica Polski?
- I jaka?
- Warszawa.
Zapisał sobie następny na kartce i wsadził do cholewki. Wchodzi na egzamin.
- Powiedzcie nam, jak się nazywa stolica Polski?
Ciągnie tę kartkę, ciągnie z cholewki i mówi:
- Chełmek!

Komendant wysyła telegram do policjanta:
ppppp.
Na to on mu odpisuje:
dupa.
Policjant przyjechał i komendant zwołuje go do swojego gabinetu i mówi:
-Prosze pana ja pisze panu: Prosze pana proszę przyjechać pociagiem.A pan pisze mi tu takie wulgaryzmy odpisuje?
-Ja nie odpisuje żadnych wulgaryzmów tylko napisałem panu:Dziękuje uprzejmie przyjadę autobusem!

 

 


 

 

- Przepraszam, panie władzo, czapkę ma pan daszkiem do tyłu.
- Nie szkodzi, zaraz będę wracał.


 

 

Stoi na moście milicjant i wrzuca płyty chodnikowe do wody. Przechodzi dowódca:
- Co tu robicie?
- No widzi pan, panie kapitanie: wrzucam kwadraty, a na wodzie koła...

W środku nocy patrol policji zatrzymuje dziwkę. Po spisaniu personaliów policjant pyta ją o zawód.
-A tak chodzę... od latarni do latarni.
-Wacek pisz: pogotowie energetyczne.

 


 

 

Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni, bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą - facet wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, zobacz, je japko, zara wyrzuci ogryzek, a my go cap!
Więc gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek.
- Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem?
- Jak to co? Chciałem go zjeść.
- ?
- No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje?
- ??
- Niech obywatel udowodni!
- Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy 2 złote.
- Ale na pewno zmądrzejemy?
- 100%.
- Dobra.
Złożyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z wąskobarkowców skrobie się w głowę i mówi:
- Ej, za 2 złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek!
- Ty, to działa!


 

 

Dwaj policjanci wybrali się w podróż służbową. W hotelu jednego zakwaterowano w pokoju numer 23, drugiego - pod numerem 24. Zgodnie z normą po skończonej pracy wybrali się do kościoła. Kończy się msza, ksiądz mówi:
- Przekażcie sobie znak pokoju.
Obaj mundurowi patrzą na siebie i mówią:
- Dwadzieścia trzy.
- Dwadzieścia cztery.

Policja zorganizowała konkurs "Bezpieczna jazda". Ten, kto w miejscu, gdzie postawiono ograniczenie prędkości przejedzie przepisowo miał dostać nagrodę 1000 zł. Policjanci stoją w krzakach, mandaty się sypią, aż wreszcie powoli nadjeżdża mercedes. Zatrzymują kierowcę, salutują i mówią:
- Gratulujemy, jechał pan z przepisową prędkością. W nagrodę otrzymuje pan 1000 zł. Co zrobi pan z tymi pieniędzmi?
Facet drapie się po głowie i po chwili mówi:
- Wie pan, chyba wreszcie zrobię kurs prawa jazdy.
Na to odzywa się jego żona:
- Niech panowie nie słuchają, on zawsze takie bzdury gada po pijanemu...
Na to z tylnego siedzenia babcia:
- Mówiłam, że kradzionym daleko nie zajedziemy!
Ktoś puka z bagażnika:
- Czy to już Berlin?

 

 


 

 

Policjant pojechał na wczasy do Zakopanego.
- No i jak? Ładnie tam? - pytają się go koledzy po powrocie.
- Trudno powiedzieć - mówi policjant - góry wszystko zasłaniają.


 

 

- Dlaczego nie byliście w pracy?
- Miałem zapalenie ucha środkowego...
- Nie bujajcie, kapralu, przecież ucho jest lewe i prawe.


 

 

Policjant do kolegi:
- Nie wiesz przypadkiem co to jest kurtyzana?
- Nie, ale tam stoi facet wyglądający na profesora, spytaj się go.
Policjant, podchodzi i pyta:
- Przepraszam, czy nie wie pan co to jest kurtyzana?
- To taka rokokowa kokota.
Drugi policjant pyta:
- I co ci powiedział?
- Eee tam, to jakiś jąkała.


 

 

- Niektórzy z was używają słów, których nie rozumieją i potem ludzie się z nas śmieją, a o policji wciąż krążą dowcipy - mówi komisarz na odprawie.
- Czy to alibi do mnie? - pyta jeden z podwładnych.


 

 

Policjant w księgarni:
- Proszę o coś głęboko intelektualnego, pobudzającego do myślenia.
- Może Kafkę?
- Dziękuję, już piłem.


 

 

Na balu milicjantów:
- Czemu pan tak się szybko kręci? Przecież to wolny taniec!
- Oj nie taki wolny! Na płycie jest wyraźnie napisane "33 obroty na minutę"!


 

 

Akcja MO.
- Jak mogliście do tego dopuścić, żeby ten przestępca wam się wymknął!!! Przecież wyraźnie mówiłem, żebyście obstawili wszystkie wyjścia!!!
- Ale on widocznie wymknął się wejściem!


 

 

Wchodzi policjant do biblioteki, a zdziwiona bibliotekarka pyta się:
- Co, deszcz pada?


 

 

Dlaczego policjanci noszą szpilkę w klapie?
- Co dwie głowy to nie jedna!


 

 

Żona wysyła męża-policjanta do sklepu po zapałki:
- Tylko kup dobre zapałki, żeby się dobrze paliły - dodaje.
Po kwadransie policjant wraca, kładzie pudełko na stole i mówi zadowolony:
- Bardzo dobre zapałki. Wypróbowałem w sklepie. Wszystkie się palą.


 

 

W czasach, gdy mieliśmy jeszcze milicję, a nie policję, pewien milicjant przyniósł do domu wykrywacz kłamstw, który na wypowiedziane kłamstwo reagował dźwiękiem "Piiii!". W pewnym momencie do domu wbiega synek i mówi:
- Dostałem dzisiaj piątkę z matematyki!
- Piiii! - reaguje wykrywacz.
- No i czego kłamiesz szczeniaku! - krzyczy oburzona matka - Ja dostawałam w szkole same piątki.
- Piiii!
- No niech będzie - czwórki.
- Piiii!
- No dobra - trójki.
- Piiii!
- No cicho już, przynosiłam same dwóje - odpowiada zrezygnowana matka.
A na to wyrywa się ojciec:
- A jak ja chodziłem do szkoły...
- Piiii!


 

 

Idzie policjant się odlać. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały obsikany.
- Co się stało? - pyta się kumpel.
- Wyjąłem nie tą pałę.


 

 

Dwaj policjanci spotykają leżącego na chodniku pijaka. Pijak:
- Tu Radio Wolna Europa, tu Radio Wolna Europa ...
Błyskawicznie sprawdzają w instrukcji, co należy zrobić w takiej sytuacji. Po chwili kładą się obok niego i mówią:
- Bzzzzzzzzzzzz Zagłuszamy.


 

 

Idzie sobie policjant i spotyka swojego kolegę, który kopie dół.
- Co robisz ?
- Kopię dołek, bo potrzebne mi zdjęcie od pasa.
Po pewnym czasie wraca i widzi, że tamten wykopał 5 dołków.
- Po co ci aż pięć dołków?
- Bo potrzebuję 5 zdjęć.


 

 

Egzamin w Wyższej szkole policyjnej w Warszawie:
- Jakiego koloru jest biały maluch?
Policjant (kandydat) nie wie.
- No niech pan pomyśli, jakiego koloru jest biały maluch.
Po kilku minutach policjant się uśmiecha i mówi:
- Biały!!!
- Bardzo dobrze, widać że się Pan dużo uczył, a teraz drugie pytanie: ile drzwi ma dwudrzwiowy samochód?
Policjant myśli, myśli, myśli, i woła uradowany:
- Biały!!!


 

 

Policjant rozkłada metr krawiecki na jezdni. Kolega pyta się co robi:
- Niektórzy przyjeżdżają do pracy metrem, ale jak do cholery to robią?


 

 

Policjant zamknął się w komórce i przez kilka dni rozbierał swój nowo kupiony samochód na części.
Żona się pyta:
- Po co to robisz?
- Poprzedni właściciel powiedział mi, że włożył w niego 5 milionów!!


 

 

Policjant składa raport:
- Panie komisarzu, podczas dzisiejszej służby nic się nie wydarzyło, no.. może ta naga kobieta w parku.
- Zignorowaliście ją?
- Tak, ja raz, a kolega dwa razy!


 

 

Dwaj policjanci obserwują helikopter:
- Te Franek, dlaczego ten helikopter od 15 minut wisi nieruchomo w powietrzu?
- Może skończyło mu się paliwo...


 

 

Jak 3 policjantów otwiera konserwę?
Siadają wokół stołu, jeden puka w puszkę i mówi:
- Policja! Otwierać. Jesteście otoczeni!


 

 

Idzie policjant z psem, a z naprzeciwka jakiś pijaczek:
- Co to za świnię prowadzisz na smyczy?
- To nie świnia, to pies - poprawia policjant.
- Nnnie do ciebie mówię...


 

 

Policjant do policjanta:
- Ty, czy lotnia to ptak drapieżny?
- Nie wiem. A co?
- No bo wczoraj cały magazynek wystrzelałem, zanim puścił człowieka.


 

 

W księgarni zomowiec prosi o coś lekkiego do czytania.
- No... (zastanawia się sprzedawca) - Mamy "W pustyni i w puszczy"...
- Dobra. Wezmę "W puszczy".


 

 

W nocy w koszarach zomowców słychać straszne jęki. Po błyskawicznym śledztwie wykryto w toalecie zomowca, który usiłował sobie wcisnąć do tyłka bułkę z kiełbasą.
- Człowieku, co ty robisz? - pyta się dowódca.
- A co ja poradzę, że dentysta wyrwał mi ząb i kazał jeść drugą stroną...


 

 

Policjant wybrał się z kolegą do teatru. Kolega, przeglądając program, zauważa:
- Wiesz, drugi akt tej sztuki rozgrywa się po pięciu latach...
- Ale bilety zachowują ważność?


 

 

Jedzie sobie ksiądz samochodem. Zatrzymują go dwaj policjanci:
- Dokumenty, proszę!
Ksiądz im daje dokumenty.
- Proszę otworzyć bagażnik!
Ksiądz otwiera.
- Co ksiądz wozi?
- Bojler do zakrystii.
- Hmm.. Niech Ksiądz jedzie.
Po chwili, policjant pyta się kolegę:
- Ty! Co to jest bojler do zakrystii?
A drugi:
- Nie wiem, to ty chodziłeś 2 lata na religię.


 

 

W areszcie śledczym oficer przesłuchuje zatrzymanego:
- Siedzieliście kiedyś w więzieniu?
- Tak, panie oficerze.
- Ile lat?
- Pięć, panie oficerze.
- Za co siedzieliście?
- Za nic.
- Kłamiecie! Za nic siedzi się 10 lat.


 

 

- Franek! Sprawdź czy w naszym radiowozie działa lewy kierunkowskaz - mówi milicjant do kolegi.
- Działa... nie działa... działa... nie działa...


 

 

Siedzi dwóch policjantów nad brzegiem rzeki i się opala, podjeżdża chłop traktorem i pyta:
- Panie władzo przejadę tędy?
- A pewnie że pan przejedziesz - odpowiada policjant.
Chłop wjeżdża do rzeki i się topi. Na to jeden policjant mówi ze zdziwieniem do drugiego:
- Ty patrz on się utopił, a kaczce do brzucha sięgało...


 

 

Idzie dwóch policjantów ulicą. Zobaczyli leżącą głowę. Jeden z nich pochyla się, patrzy i mówi do drugiego:
- Ty zobacz, to Heniek.
Drugi na to:
- Co ty! Heniek był wyższy!


 

 

Był wypadek na ulicy, policjanci spisują raport. Jeden z nich pisze:
- ... głowa leżała na chodni... hodni...
Kopnął głowę i pisze dalej:
- ...na ulicy.


 

 

Dziecko idące ulicą zobaczyło leżącą na chodniku obok stojącego tam policjanta pałkę. Podniosło ją i pyta:
- Przepraszam, czy to Pana pałka?
Policjant odruchowo sięga do paska, gdzie powinna znajdować się pałka i odpowiada:
- Nie, ja swoją zgubiłem!


 

 

Spotkał milicjant znajomego, w trakcie rozmowy tamten mu opowiedział kawał:
- W którym miesiącu najczęściej rodzą się dzieci?
-
- W dziewiątym, che, che, che.
Milicjantowi się spodobało, idzie na komendę i opowiada:
- Wiecie w którym miesiącu najczęściej rodzą się dzieci?
- ?
- We wrześniu.


 

 

Przychodzi facet do sklepu i pyta:
- Ile kosztuje ten akordeon?
- Jak dla pana, panie władzo, to pół darmo.
- Skąd pan wie, że jestem policjantem, choć jestem ubrany po cywilnemu?
- Bo dzisiaj było już dwóch mundurowych i też chcieli kupić ten kaloryfer.


 

 

Policjant zatrzymał do kontroli kierowcę. Trzymając w ręce prawo jazdy stwierdził:
- Tu jest napisane, że pan musi prowadzić w okularach!
- Tak panie sierżancie, ale ja mam kontakty!
- Mnie tam, proszę pana, nie interesuje kogo pan zna, skoro łamie pan prawo...


 

 

Policjant zatrzymuje pijanego kierowcę:
- Dmuchnij pan!!!
- A gdzie boli???


 

 

Pijak przechodząc nocą przez cmentarz wpadł do świeżo wykopanego grobu. Ponieważ nie mógł się wydostać ułożył się wygodnie i usnął. Rano przybył na miejsce policjant. Stanął nad grobem i zaczął przyglądać się śpiącemu, który zmarzł i usiłował się okryć marynarką. W końcu pyta:
- Zimno? To po coś się rozkopywał?


 

 

Policjant zatrzymuje samochód.
- Proszę pana, przejechał pan skrzyżowanie na czerwonym świetle. Będzie mandacik.
- Panie władzo, ja bardzo przepraszam, naprawdę nie zauważyłem. A tak szczerze mówiąc, to jestem daltonistą.
Skonfundowany policjant daruje mu mandat. Wieczorem, gdy zdaje służbę koledze, mówi:
- Spotkałem dzisiaj na mieście daltonistę. Świetnie mówił po polsku.


 

 

- Płaci pani mandat - mówi dwóch policjantów, zatrzymując samochód, jadący z nadmierna prędkością.
- A czy nie mogłabym zapłacić w naturze?
- Co to znaczy " w naturze"?
- No, wiecie, musiałabym zdjąć majtki i wam dać...
Policjant odwraca się do kolegi i pyta:
- Potrzebne ci są majtki?
- Nie!
- Mnie też nie...


 

 

- Panie komendancie - zwracają się posterunkowi - nie ma pracy, możemy pograć w brydża?
- Jak boisko jest wolne...


 

 

Stoi dwóch stójkowych na skrzyżowaniu. W pewnym momencie podjeżdża jakiś zagraniczny turysta i mówi coś do nich po niemiecku. Oni nic. Turysta uśmiechnął się i próbuje po angielsku. Policjanci nic. Turysta ponawia próbę, tym razem próbuje po francusku, później po hiszpańsku, nawet po rosyjsku - bez rezultatu. Dał więc za wygraną i odjechał.
Policjanci:
- Ty, Heniek, może zaczniemy się uczyć języków obcych?
- Po co? Zobacz ile ten ich umiał i na co to mu się przydało?


 

 

Na środku parkowej alejki stoi młody policjant i płacze.
Przechodzień pyta go, czy może pomóc.
- Ach, proszę pana, zgubił się mój pies patrolowy.
- Nie ma się pan czym przejmować. Z pewnością znajdzie sobie drogę na posterunek.
- Tak. On na pewno, ale ja?


 

 

- Dlaczego w Wiśle utopiło się dwóch milicjantów?
- Bo zapalali motorówkę "na pych".


 

 

- Co robi milicjant, gdy dostanie narty wodne?
- Szuka pochyłego jeziora.


 

 

- Dlaczego milicjanci mają guziki na rękawach?
- Żeby nie wycierali w nie nosów.
- A dlaczego te guziki się tak błyszczą?
- Bo wycierają.


 

 

- Dlaczego milicjanci nie jedzą ogórków konserwowych?
- Bo im się głowy w słoikach nie mieszczą!


 

 

Przychodzi milicjant do księgarni i pyta:
- Czy ma pani coś Hemingwaya?
- Mam - odpowiada sprzedawczyni - "Stary człowiek i morze".
- To ja poproszę "Morze".


 

 

Przychodzi milicjant do księgarni i pyta:
- Czy jest Pan Tadeusz?
Sprzedawczyni woła na zaplecze:
- Panie Tadziu, przyszli po pana!...


 

 

Milicjant do bibliotekarki:
- No niech mi pani da parę książek. Szef mi kazał poczytać.
Bibliotekarka:
- No to panu znajdę coś lżejszego...
- Milicjant: eee, niekoniecznie, wozem jestem.


 

 

Dlaczego patrole milicyjne składają się z milicjanta i psa?
Co dwie głowy to nie jedna.


 

 

Dlaczego milicjanci chodzą trójkami?
Jeden umie czytać, drugi pisać, a trzeci pilnuje naukowców.


 

 

Milicjant leży z uchem przy chodniku. Przechodzień pyta:
- Co panu jest, panie władzo?
Milicjant:
- Płyt słucham.


 

 

Pijaczek szuka czegoś w nocy pod latarnią. Podchodzi milicjant i pyta się go, co robi.
- Szukam kluczy, które zgubiłem - odpowiada pijak.
Szukają więc razem i nic. Pod dłuższej chwili milicjant pyta się:
- Czy jest pan pewien, że tutaj je pan zgubił?
- Nie, ale tu jest najjaśniej!


 

 

Zomowiec nad rzeką pałuje z zapałem żabę. Podchodzi do niego jakiś starszy facet i pyta:
- Co pan pałuje tą biedną żabę? Nic panu nie zrobiła!
A zomowiec na to:
- Nie dość że w moro, to jeszcze podskakuje!


 

 

Idzie milicjant i mówi:
- Myślę więc jestem.
I znikł...


 

 

W nagrodę za dzielną służbę pewien milicjant dostał puchar. Podczas drogi do domu nie zauważył jednak, że puchar przekręcił mu się dnem do góry. Postawił go na półce, ale kiedy podziwiał go wraz z żoną, zauważyli że w pucharze nie ma otworu. Za parę dni, podczas odwiedzin kolegi, innego milicjanta, poskarżył mu się, że puchar jest wybrakowany ponieważ nie może włożyć do niego kwiatów. Milicjant długo oglądał puchar potwierdził obawy, a w końcu zajrzał od spodu i na to:
- Oho, faktycznie wybrakowany! Patrz i denka brakuje!


 

 

Za dziesięć minut dziesiąta, prawie godzina policyjna.
Dwóch zomowców idzie ulicą. Spotykają przechodnia. Jeden z nich zaczyna go bić pałą i kopać.
Drugi pyta:
- Za co ty go właściwie bijesz?
- Ja go dobrze znam! On daleko mieszka. I tak nie zdąży!


 

 

Policjant zatrzymuje samochód. Kierowca odkręca szybę i mówi:
- Co jest, chyba nie jechałem za szybko?
- Proszę dmuchać! - powiada policjant podsuwając kierowcy pod nos torbę.
- Dlaczego mam dmuchać?!
- Bo moje frytki w torbie są za gorące.


 

 

Pijak leje na środku ulicy. Podjeżdża policja:
- Nie znalazł pan pisuaru? - pyta policjant.
- A co, zgubił go pan?


 

 

- Co obecnie mówi policjant, kiedy łapie złodzieja na gorącym uczynku?
- Jesteś aresztowany, paragraf dziesiąty, przykazanie siódme!


 

 

Egzamin na policjantów. Wchodzi pierwszy. Pada pytanie:
- Co to jest: ma zelówki, sznurowadła i zaczyna się na B?
Policjant wytęża umysł i po chwili pada odpowiedź:
- Buty!
- Świetnie, znakomicie, zdał pan!
Policjant wychodzi dumny, a koledzy nerwowo pytają:
- Zdałeś?
- Zdałem!
- A o co pytali?
- O buty!
Wchodzi następny i pada pytanie:
- Co to jest: ma wahadło, wskazówki i zaczyna się na Z?
Policjant myśli, myśli, aż wreszcie uradowany woła:
- Wiem! ZANDAŁY!


 

 

Pijany facet załatwia się na moście. Podchodzi do niego policjant i zwraca mu uwagę.
- Panie, a tutaj można tak lać?
- A lej pan!


 

 

Policjant na posterunku pracowicie okłada pałką kasetę magnetofonową.
- Co robisz? - zainteresował się kolega.
- Komendant kazał mi ją przesłuchać...


 

 

Do śpiącego na parkowej ławce podchodzi policjant i potrząsa go za ramię:
- Panie, co to jest? Hotel?
- A co ja jestem informacja turystyczna?


 

 

Do sklepu wchodzi policjant i mówi:
- Poproszę episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Proszę pani, to ja podejmuję diecezję!
- Chyba decyzję?
- No tak... Wie pani, nigdy nie byłem prymasem...


 

 

Policjant zatrzymuje kierowcę jadącego pod prąd na jednokierunkowej drodze.
- Tą ulicą można jeździć tylko w jednym kierunku!
- A czy ja jeżdżę w dwóch?


 

 

Stoi policjant przy automacie z wodą sodową, wrzuca monetę, wypija szklankę wody, po czym znów wrzuca monetę i tak przez dłuższy czas. Za nim stoi zniecierpliwiony tłum.
- Panie, pospiesz się pan!
- Po co, przecież na razie cały czas wygrywam!


 

 

Podchodzi pijak do policjanta i pyta:
- Przzzzepraszzzam pana... , czy... to miejs...ce... obok... pana jest wolne?
- Tak.
- A mógłbym tu chwilecz...kę postać?
- Nie będzie stał palant obok sokoła!
- No to ja... od...latuję.


 

 

Przychodzi zomowiec do domu, wyciąga pałę i leje żonę. Ta w krzyk:
- Józek, nie przynoś mi nigdy roboty do domu!


 

 

Na przesłuchaniu policyjnym:
- Kto ci uciął język? Gadaj!!!


 

 

Dwóch gliniarzy ogląda mecz piłki nożnej. Jeden wychodzi do drugiego pokoju i słyszy krzyk kolegi "GOOOL!!", a po chwili "DRUGI GOOOL!". Wraca więc do pokoju i pyta:
- Kto strzelił?
- Pierwszego van Basten a drugiego Replay.


 

 

- Jaka jest jednostka inteligencji?
- Cjant.
- A jaki iloraz inteligencji ma MILIcjant...?
-???
- No to już wiecie czemu zmienili nazwę na POLIcjanci.


 

 

- Dlaczego milicjanci stawiają wieczorem koło łóżka dwie szklanki jedną z wodą, a drugą pustą?
-
- Bo jak się budzą w nocy, to czasami im się chce pić, a czasami nie.


 

 

Młody policjant otrzymał z magazynu buty.
- Ten but załóż na lewą nogę! - poucza sierżant.
- A ten drugi ...?


 

 

Dwaj policjanci w barze. W pewnym momencie jeden mówi do drugiego:
- Wiesz, widzę cię podwójnie ...
- Ja też ciebie widzę podwójnie; więc skoro jest nas czterech, możemy zagrać w brydża?


 

 

Pyta milicjant milicjanta:
- Ej, gdzie tu jest druga strona ulicy?
- No, tam...
- Kur**! Jak byłem tam to mi powiedzieli, że tu.


 

 

Przychodzi milicjant do sklepu i pyta:
- Czy są karty do gry?
- Są.
- To poproszę ósemkę.


 

 

Milicjant zatrzymuje kobietę jadącą zbyt szybko samochodem.
- Nie widziała pani znaku ograniczenia prędkości ?!
Kobieta nachyla się, zagląda pod siedzenie, wyciąga białą laskę i mówi:
- Ja jestem niewidoma...
Milicjant:
- A to przepraszam bardzo...


 

 

Wpada zomowiec do domu, zagląda do lodówki i pałuje żonę. Żona przerażona następnego dnia wymyła lodówkę. Zomowiec wpada, zagląda do środka i znów pałuje żonę. Przez parę dni biedna żona próbowała wszystkich środków, żeby nie denerwować męża. Wypakowała lodówkę jedzeniem, ale nic nie pomagało. Któregoś dnia kiedy mąż ją pałą okładał, zapłakana pyta o co mu w końcu chodzi?
A zomowiec na to:
- Ja cię nauczę gasić światło w lodówce!


 

 

Milicjant patrolując ulice, spotyka swojego kolegę, który idzie trzymając za skrzydło pingwina.
- Skąd ty wytrząsnąłeś tego ptaka?
- A przyplątał się i nie wiem, co z nim zrobić.
- Jak to co? Zaprowadź go do ZOO.
Po kilku godzinach milicjant znowu widzi swego kolegę spacerującego z pingwinem.
- I co, nie byłeś z nim w ZOO?
- Byłem, teraz idziemy do kina.


 

 

Z czego składa się pies milicyjny?
- Z milicjanta, smyczy i psa właściwego.


 

 

Pewnego razu, jeden facet opowiedział drugiemu taki śmieszny dowcip, że on pękł ze śmiechu. No i toczy się rozprawa o nieumyślne morderstwo. Sędzia prosi oskarżonego, aby opowiedział ten dowcip. Facet się wzbrania, mówi, że nie chce dalszych nieszczęść. Na to sędzia wyznaczył delegację: adwokat, prokurator i milicjant. Zamknęli ich w dźwiękoszczelnej sali i facet opowiedział. Adwokat i prokurator pękli, a milicjant wyszedł i powiedział, że w tym kawale nic śmiesznego nie było. Faceta uniewinnili...
Po roku w prasie ukazała się notatka:
"Na rogu Alei Jerozolimskich i Marchlewskiego z niewiadomych przyczyn pękł milicjant..."


 

 

Ksiądz jedzie do chorego. Zatrzymuje go milicjant:
- Bez świateł ? Mandat 50 złotych!
- Synu, jadę do chorego z Panem Bogiem...
- Co ?! We dwóch na rowerze?! 100 złotych!
Ksiądz płaci, odjeżdża i myśli: "Jakie to szczęście, że nie wiedział, że Bóg jest w trzech osobach".


 

 

- Policjant w nagrodę otrzymał wazon na kwiaty. Przynosi go do domu i stawia na stole do góry nogami i mówi do żony:
- Patrz, jaki bubel mi dali.
- Masz rację, oddaj im - mówi żona.
Następnego dnia policjant idzie do komendanta, stawia wazon otworem do blatu i mówi:
- Co to za nagroda? To bubel!
Komendant wziął wazon do ręki, obejrzał i mówi:
- Macie rację! Nie dość, że nie zrobili otworu do włożenia kwiatów, to jeszcze dno wycięli...


 

 

W przedziale kolejowym jedzie trzech facetów i policjant. Ponieważ tematy do rozmowy szybko się wyczerpały wszyscy po pewnym czasie zaczęli się nudzić. Jeden z pasażerów, chcąc przerwać niemrawy nastrój zadaje swoim towarzyszom podróży zagadkę:
- Co to jest? Zaczyna się na J i każdy z nas je posiada?
Wszyscy daremnie suszą sobie głowy.
- Jedna para butów! - Ogólny śmiech.
- A teraz uważajcie. Zaczyna sie na D i nie każdy z nas je posiada? - Znowu cisza.
- Dwie pary butów! - Znowu wszyscy leją i proszą o dalsze zagadki.
- Co to jest? Jest czerwonego koloru w żółte pasy, wisi nad drzewami i...
- Cha, cha, cha - przerywa mu policjant - To są trzy pary butów!


 

 

Dwóch policjantów wybrało się na polowanie. Wracają wcześnie bo nic nie upolowali. Jeden z nich mówi:
- Wiesz, albo te kaczki za wysoko latają, albo my za nisko psa podrzucamy.


 

 

Dlaczego policjant kazał sobie postawić piec na samym środku pokoju?
- Żeby mieć centralne ogrzewanie.


 

 

Dlaczego policjanci mają opaski na czapkach?
- Wskaźnik poziomu oleju...


 

 

Spotkało się dwóch policjantów.
- Jak ty to robisz Staszek, że zawsze jesteś w świetnym humorze?
- To bardzo proste. Co jakiś czas wchodzę do budki telefonicznej, podnoszę słuchawkę i pytam się kto jest najprzystojniejszym i najmądrzejszym policjantem.
- No i co?
- A wtedy telefon mi odpowiada: ti, ti, ti, ti, ti...

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 6676 odwiedzający (15357 wejścia) tutaj!  


Kalendarz imienin